Dana Hoff / StockFood Creative / Getty Images
Piwo składa się z czterech podstawowych składników - słodu jęczmiennego, chmielu, wody i drożdży. Wszystko inne, co trafia do garnka do parzenia, jest znane jako dodatek. I prawie wszystko skończyło się w piwie, od mleka po zioła i przyprawy, krew zwierząt po owoce i warzywa. Oczywiście czekolada jest ulubionym dodatkiem wielu browarów.
Dodawanie czekolady do piwa
Na początku procesu warzenia piwowarowie zacierają słód jęczmienny. Zacieranie ma miejsce, gdy do pobudzenia enzymów w ziarnie wykorzystuje się gorącą wodę, aby rozbić niektóre skrobie i białka w ziarnie jęczmienia. Dodanie czekolady na tym etapie umieszcza ją głęboko w sercu piwa. Niewielki smak i jeszcze mniej aromatu przełożą się na kufel, ale czekolada zapewni głęboką, ziemistą jakość.
Po zacieraniu piwo gotuje się. Właśnie wtedy większość piwowarów czekoladowych dodaje swoje ulubione dodatki. Piwo gotuje się od jednej do dwóch godzin. Im wcześniej zostanie dodany jakikolwiek składnik, tym mniej delikatnych aspektów tego składnika będzie widoczne w piwie. Tak więc dodanie czekolady na początku gotowania jest bardzo podobne do dodania jej do zacieru. Ale gdy czekolada zostanie dodana w ciągu ostatnich piętnastu minut, będzie silnie obecna w smaku i aromacie końcowego piwa.
Aby uzyskać najbogatszy, najbardziej czekoladowy smak piwa, piwowar doda czekoladę do zbiornika fermentacyjnego lub kondycjonującego, zaraz po zagotowaniu. Czekolada dodana w tym momencie doda piwu ogromny czekoladowy aromat i znacznie czekoladowy smak.
Niektóre czekoladowe tłuczki
- Podwójny stout czekoladowy Younga warzony jest przez dodanie czekolady podczas gotowania. Czekoladowy aromat i smak są widoczne w piwie, ale nie dominują. Czekoladowa konsystencja łączy się z mocnym, eleganckim piwem, natomiast Rue Chocolate Stout jest warzone całkowicie bez czekolady. Jest puree, gotowane, a nawet fermentowane bez dotykania kakao. Na koniec czekolada jest dodawana do dodatkowego zbiornika do przechowywania, gdzie przyczynia się do całej jej czekoladowej dobroci, nie gotując ani nie fermentując. Rezultatem jest bogaty stout, który smakuje i pachnie, jakby ktoś zmiażdżył w nim brownie - oczywiście bez rozmokłych okruchów.